sobota, 6 listopada 2010

Opustoszałe Śródmieście a studenci...

Niewątpliwie największym wyzwaniem dla Poznania, będzie w najbliższych latach zatrzymanie mieszkańców w Śródmieściu. Bo, co to za centrum, w którym zamiast ludzi są samochody, zamiast parków i skwerów, parkingi i dziury na chodnikach? Zamiast wyromnotwanych kamienic oraz ciekawej, nowoczesnej architektury zaniedbane budynki, czy architektoniczne koszmarki w stylu „Gargamela“? Ale przede wszystkim, co to za centrum, które co roku wymiera, kiedy kończy się sezon ogródków na Starym Rynku, zaś codziennie, po godzinie zamknięcia banków? Co to za Centrum, które nie żyje? Żadne. Ale my wiemy jak je ożywić. I to wykorzystując potencjał, jaki daje Poznaniowi fakt bycia jednym z największych ośrodków akademickich w Polsce.

Istnieje sposób odwrócenia procesu wyludniania Centrum w sposób optymalny dla interesu zbiorowego oraz korzyści indywidualnych. Choć prognozy demograficzne przewidują dalszy spadek liczby stałych mieszkańców Poznania (w 2030 r. ma ich być już tylko ok. pół miliona), dwie kategorie będą w nim rosły, zapewne bezwzględnie, a z całą pewnością względnie, wraz ze spadkiem odsetka pozostałych: nie tylko osoby starsze, ale również młodzież studiująca. Dzisiaj w uczelniach Poznania studiuje ok. 140 000 osób i nic nie wskazuje, by liczba ta miała ulec zmniejszeniu. Większość studentów stanowią zamiejscowi; że zaś łączna liczba miejsc w poznańskich akademikach nie przekracza 5 000, studenci zamiejscowi stanowią od lat najważniejszą grupę napędzającą rynek wynajmu lokali mieszkalnych. Otóż Śródmieście jest dla nich idealną lokalizacją mieszkania: z wyjątkiem campusu UAM na Morasku niemal wszystkie obiekty akademickie są położone w nim albo tuż za jego granicami (PP); w dzielnicy tej koncentruje się też życie kulturalne i nocne, których to form aktywności studenci stanowią wszak podporę. Przekształcenie pustoszejących, albo już ziejących pustką kamienic w Śródmieściu w mieszkania dla studentów – jak to widzimy na całym świecie, nie tylko w Oxfordzie czy Cambridge, ale np. w Helsinkach – o czynszach odpowiadających kosztom miejsca w akademiku (dziś ok. 500 zł miesięcznie) byłoby znakomitą inwestycją wobec zagwarantowanego wysokiego popytu i możliwości wykorzystania ich latem jako hosteli; warto dodać, że takie przeznaczenie domów stanowiących własność komunalną zlikwidowałoby jedną z głównych bolączek Miasta.

2 komentarze:

  1. Jednak mieszkania dla studentów nie są rozwiązaniem wszystkich problemów pustoszejącego miasta. Pomysł jest ciekawy, jednak nie jest to konkretny projekt z propozycją rozwiązań prawno-finansowych.
    Poznaniowi brakuje charakteru i to właśnie od jego budowy i wizji (podpartej działaniami, pomysłami z wielu płaszczyzn) należałoby zacząć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że nie jest to pomysł całościowy, lecz jedynie skierowany do studentów, którzy są główną grupą docelową pasma student. Rozwiązania całościowe prezentuje generalny program My.Poznaniaków - odsyłam do Tez dla Poznania na stronie My. Poznaniaków albo do programu wyborczego KTÓRY W NAJBLIŻSZYCH DNIACH ZOSTANIE UPUBLICZNIONY.

    OdpowiedzUsuń